Specjalnie z okazji tego odcinka zalogowałam się na portal bdsm, by zobaczyć jakież to “nowe” kwiatki zostały napisane w wiadomościach do mnie.
Jak zawsze, owy portal nie zawiódł mnie pod kątem wartości “memicznej”.
Dlaczego memicznej? Bo to co piszą potencjalni ulegli jest już po prostu śmieszne.
“Witam , szukam na dłużej najlepiej na kontrakt niewolniczy dominy. Mam duże doświadczenie w realnej służbie.
Mógłbym oddawać całą wypłatę za możliwość bycia u Pani stóp 24h.
Nie mam żadnych granic. Wykonuję każdy rozkaz.
Liczę na odzew, bo mogę służyć od zaraz.
Kłaniam się nisko, bezpański pies
Pojedyncze sesje też jak najbardziej.”
Oczywiście, że to klasyczne “kopiuj-wklej-wyślij do możliwie jak największej liczby domin na portalu” i chociażby dlatego nawet Ci nie odpisałam.
Nie, nie zadzieram nosa, nic z tych rzeczy. Po prostu nie widzisz we mnie człowieka, tylko maszynkę do spełniania Twoich fantazji.
I to magiczne hasło “służba 24h”. Czym ona w zasadzie jest? Nieustannym maratonem dominacji? Festiwalem fetyszy i kinków? Nie. Służba 24/7 to ciężka fizyczna i psychiczna praca osób zaangażowanych. To praca przede wszystkim nad samym sobą.
Zderzenie z rzeczywistością takiej służby bywa dla niektórych bardzo bolesne i to wcale nie w tym kinkowym aspekcie.
O swojej relacji i o tym jak to wygląda naprawdę, opowie nam dziś Lady Shibari oraz jej prywatna uległa Orchid, która na stałe mieszka w domu swojej Pani.