Czy też czujecie się wyobcowani z powodu swoich preferencji? Wstydzicie się o tym mówić, albo wstydzicie się pójść na imprezę kinkową?
My czasami też.
W pewnym momencie każdy kinkster zadaje sobie pytanie „Czy ze mną jest coś nie tak skoro lubię to albo tamto?”.
Wszystko rozchodzi się o wpojoną nam „Psychologię wstydu”.
Często sami podświadomie stygmatyzujemy i dyskryminujemy kinki, które nam się nie podobają, nie rozumiemy ich lub są niezgodne z naszym standardem moralnym, a narracja medialna wcale w tym nie pomaga.
Głośne filmy erotyczne, czy sprawy sądowe osób medialnych, gdzie jedna lub obie ze stron są zaangażowane w świat kinku, stanowią pożywkę dla szokujących opinię publiczną tematów w mediach, gdzie winą za niepowodzenie związku, obarcza się właśnie prywatne preferencje seksualne.
To nie fakt ich posiadania czyni z ludzi negatywne postacie.
To, co powinno się stygmatyzować, a wręcz piętnować, to brak świadomej zgody.