Każdy z nas jest inny. Każde ciało ma trochę inną budowę, wrażliwość, upodobania. Dlatego nie wierzę w gadżety idealne dla wszystkich. W zabawki, które dadzą orgazm wszystkim do niego zdolnym. Takie przedstawianie sprawy prowadzi tylko do rozczarowań i zupełnie niepotrzebnego poczucia bycia gorszym u ludzi, którym najnowszy hit wszechczasów nie podpasuje. Przykładem jak skrajnie różne mogą być opnie niech będzie ta recenzja porównawcza dwóch stymulatorów łechtaczki, którą napisałam z moją uległą – Arii Flutter od Blusha i znanego dobrze Satisfyera Pro Penguin.
Wygląd
Obie zabawki wyglądają bardzo uroczo – Aria Flutter Tongue ze swoją skuwką przypomina pisankę (choć jest znacznie mniejsza od kurzego jaja), a Pro Penguin ma na “szyjce” silikonową kokardkę. Wprowadza to trochę abstrakcyjną, luźną atmosferę, bo jak brać na poważnie masturbowanie się silikonowym ptactwem? Z drugiej strony zabawki nie ukrywają, do czego służą – nie ma skrzętnie ukrytych włączników i udawania kąpielowych kaczuszek.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Ssanie
Lady: Aria tworzy delikatne podciśnienie, co daje uczucie bardzo subtelnego ale ciągłego ssania. Przy pingwinku nieznośnie wręcz dla mnie było to “zassij-wypuść-zassij-wypuść”. Na wyższych programach przypominało młot pneumatyczny, a moja łechtaczka dawała mi wyraźnie znać, że nie życzy sobie takiego traktowania.
***
orchid: Prawie w ogóle nie odczuwam uczucia ssania z Arią, za to języczek jest dla mojej łechtaczki zbyt intensywny – za dużo ruchu na zbyt małej powierzchni. Za to zabawki ssąco-dmuchające jak Pingwinek są dla mnie przyjemne, ale dopiero jak jestem fizycznie podniecona. Inaczej po prostu drażnią. Jednak jeśli jest odpowiednie ukrwienie, na niższych poziomach wywołują przyjemne uczucie stukania, a na wyższych, po prostu otaczają żołądź mojej łechtaczki wibracjami.
Doznania
Lady: Aria daje mi orgazmy z zaskoczenia, do czego nie przywykłam z innymi gadżetami. Pingwinka nie jestem w stanie używać – nie ma w tym dla mnie żadnej przyjemności. Jest tylko irytacja i chęć ciśnięcia gadżetem o ścianę. Najbardziej drażni mnie konieczność trzymania go w jednym miejscu.
***
orchid: Peguin Pro daje mi dosyć silne orgazmy, skupione mocno w obszarze łechtaczki, z bardzo intensywnymi skurczami mięśni. Na początku też trudno mi było przyzwyczaić się do trzymania gadżetu nieruchomo na łechtaczce. Z Arią próbowałam, naprawdę próbowałam, ale dojść nie mogę. Jest jednocześnie i za intensywna i za mało stymulująca.
Sterowanie
Aria ma jeden przycisk sterowania – długie przyciśnięcie włącza/wyłącza gadżet, krótkie zmienia tryby. Są dwie prędkości i pięć trybów, gdzie języczek to zwalnia to przyspiesza, ale nie zatrzymuje się. Przycisk jest mały i osoby o ograniczonej mobilności palców czy z problemem trzęsących się rąk mogą mieć trudności z obsługą.
Penguin Pro ma dwa przyciski sterowania – długie przyciśnięcie włącznika włącza/wyłącza gadżet, krótkie zwiększa szybkość ruchów. Drugim przyciskiem można klik po kliku zmniejszać prędkość zabawki. Poziomów jest jedenaście, co daje duży wybór i możliwość stopniowania intensywności. Myślę, że ten system można by było ulepszyć – długie przyciśnięcie “-” mogłoby na przykład schodzić szybko na niższe poziomy, co przydałoby się przy przeczuleniu zaraz po orgazmie, jeśli chcemy kontynuować zabawę do następnego. Przyciski są duże, ale potrzebują dość dużej siły nacisku.
Wygoda
Osoby z ograniczoną sprawnością manualną mogą mieć problem z trzymaniem jajka, bo jest ono naprawdę małe. Za to pingwin dosyć dobrze leży w dłoni.
Hałas
Obie zabawki są niesamowicie ciche ciche – na tyle, że nawet na najwyższych prędkościach nie obudzą śpiącego niemowlęcia.
Ładowanie
Oba gadżety ładują się magnetycznie – nie zaobserwowałyśmy zbytniego rozłączania się.
Utrzymanie w czystości
Penguin Pro ma zdejmowalną nakładkę, która ułatwia mycie. Zaś Aria zamykana jest skuwką, która chroni część stykającą się z genitaliami przed zabrudzeniami podczas przechowywania czy podróży. Oba gadżety są wodoodporne.
Konkluzja
Oba gadżety oferują tak unikatowe doznania, że bez ich wypróbowania nie można stwierdzić czy się będzie je lubić czy nie. Polecam je kupić w butiku LulaPink.pl: Aria Flutter Tongue, Satifsyer Pro Penguin.